sobota, 25 maja 2013

Gugnaccy - potomkowie Juliana Gugnackiego z Ptaków.

Nie znam dokładnego pokrewieństwa między moją rodziną a potomkami Juliana Gugnackiego. Wiem jednak, że pokrewieństwo istnieje o czym świadczą przekazy i kontakty rodzinne m.in. mego dziadka Bronisława z synem Juliana, Romualdem (Romanem). Julian mógł być bratem lub bliskim kuzynem mego pradziadka Ludwika Gugnackiego. Obaj mieszkali w Ptakach na przełomie XIX i XX wieku.
Julian miał sześcioro dzieci: cztery córki i dwóch synów. Znam tylko imię jednej córki, urodzonej 16.04.1915 roku - Władysławy, która wyszła za mąż za Walentego Barełkowskiego.  Rodzina mieszkała przed II wojną św. w Warszawie. Po wojnie przenieśli się pod Poznań gdzie do dziś żyją jej potomkowie. Władysława zmarła pod Poznaniem 28. 01.1967 roku, jej mąż Walenty 26.03.1994 roku.
Wiem, że pozostałe córki Juliana po wyjściu za mąż nosiły nazwiska: Śliwka, Wąsiewicz i Szymańska.
Synowie Juliana to Bolesław i Romuald (znany też jako Roman). Romuald mieszkał w Warszawie na ulicy Filtrowej. W latach 60 - tych pracował w Pałacu Kultury i Nauki w pracowni akwarystycznej. Jego żona pochodziła z Torunia. Z przekazów rodzinnych wiem, że wychowywał (pomagał w wychowaniu) dzieci swojej siostry, tej która nosiła  nazwisko Śliwka.
Następny syn Juliana,  Bolesław ożenił się z Anną Wyrwas. Rodzina  mieszkała w Kisielnicy, później w Dobrzyjałowie (gm. Piątnica). Ich dzieci to Wanda (po wyjściu za mąż nosiła nazwisko Sielawa), Kazimiera, Stanisław, Jan oraz Franciszek. Rodzina rozproszyła się po Polsce i dziś jej potomkowie mieszkają m.in w Poznaniu, Mikołajkach, Stawiskach, we Francji i wielu innych miejscach.
Osoby mogące uzupełnić powyższy materiał (szczególnie o informacje dotyczące Romualda "Romana" Gugnackiego mieszkającego kiedyś w Warszawie na ul. Filtrowej) - proszę o kontakt.

nagoraar@wp.pl


niedziela, 19 maja 2013

Ród Gugnackich.

Ród Gugnackich nie doczekał się do tej pory żadnego opracowania na swój temat. Jedyną wzmiankę znaleźć można u podróżnika, autora opracowań  dotyczących m.in. Kurpiowszczyzny, Aleksandra Pałujańskiego. Autor ten w swym opracowaniu z połowy XIX wieku, wg mnie  mylnie zaliczył tą rodzinę do rdzennie kurpiowskich.
Metrykalia dotyczące tej rodziny świadczą, że nazwisko  to powstało od wsi Gugny w parafii Trzcianne, niedaleko Osowca. Opublikowane do tej pory akta wymieniają Gugnackich, którzy zamieszkują tereny wokół tej wsi na początku XVIII wieku. M.in. Grzegorza Gugnackiego ze wsi Kołodzież, który bierze ślub w roku 1706, oraz  Stefana (1711 r) i Mateusza (1713 r). Być może pierwotnie mieszkańcy tej wsi używali nazwisk Gugno lub Gugnik i dopiero w tzw. "dobie uszlachetniania nazwisk"  zostało ono zmienione na formy bardziej dostojne - Gugnacki i Gugnowski.
Rodzina Gugnowskich w XIX wieku przeniosła się i mocno rozrodziła w okolicach Suwałk, gdzie do dziś żyją jej potomkowie.
Jeśli chodzi o rodzinę noszącą nazwisko Gugnacki to jakiś jej przedstawiciel (lub przedstawiciele)  przenieśli się w okolice Kolna. Najstarsza wzmianką o Gugnackich, z tych terenów, pochodzi z parafii Turośl z roku 1830 i dotyczy urodzin Anny Gugnackiej. Świadczy to, że już na początku XIX wieku przynajmniej jedna rodzina o tym nazwisku, zamieszkuje Kolneńszczyznę. Analiza opublikowanych wypisów metrykalnych dotyczących parafii Kolno, wyraźnie ukazuję, że w  II połowie XIX wieku skupiskiem gdzie żyło dużo rodzin Gugnackich, były przysiółki Białe Góry i Zarośle między wsiami Ptaki, Samule i  Zabiele oraz same te wsie. Myślę, że w XIX wieku doszło też do wyodrębnienia się (pewnie przez błąd w zapisie) nazwiska Bugnacki, które do dziś funkcjonuje, a liczba osób noszących to nazwisko jest większa, niż osób z nazwiskiem Gugnacki.
Wg portalu "moikrewni" osób noszących nazwisko Gugnacki jest 109, Bugnacki  137, Gugnowski 20. Nazwisk Gugno i Gugnik, które występują w metrykaliach trzcianieckich z XVII-XVIII  wieku, dziś już nie ma.
Oczywiście powyższy tekst należy traktować jako pewien wstęp do szerszego opracowania. Żeby jednak takie powstało potrzebne są dalsze skrupulatne badania na źródłach historycznych. Oczywiście ciągle zbieram informację na ten temat i mam nadzieję, że w przyszłości zaprezentuję szerszy materiał dotyczący rodu Gugnackich. 




Fragment opracowania naukowego z 1914 roku gdzie brak jest
nazwiska Gugnacki podanego jako rdzennie kurpiowskie.



  Wieś Ptaki i Zabiele z przysiółkami.

sobota, 11 maja 2013

Jak Wiktor Wnuk z bratową Marianną do Ameryki płynął.

W poprzednim poście (Wielka emigracja do Ameryki .....) pisałem:

....Pasażerów w obecności tłumacza wypytywano o imię nazwisko, miejsce pochodzenie, zawód, miejsce docelowe podróży. Pytano też o ilość przewożonych pieniędzy, widoczne defekty ciała, a nawet czy nie jest się anarchistą, poligamistą. Wszystko to starannie wpisywano w arkusze dokumentacji dotyczącej imigracji.

Na nasze szczęście, mimo pożaru z roku 1897, sporo tych arkuszy zachowało się w magazynach wyspy Ellis na której w roku 1990 utworzono muzeum poświęcone imigrantom. Rzesza zapaleńców i wolontariuszy do dziś przegląda ponad 100 letnią dokumentację wypisując i publikując zawarte w nich dane. Zasoby te przeglądałem parokrotnie szukając Wiktora Wnuka, mego pradziadka, jednak bez większych sukcesów. Dopiero pomoc Bogusława Samula przyniosła upragnione rezultaty (za co kolejny raz dziękuje Bogusławowi). Otóż udało się odnaleźć arkusz dotyczący Wiktora i Marianny Wnuk z Niksowizny.
Z analizy dokumentu wynika, że 25 marca 1899 roku z portu  Antwerp wypłynął statek Southwark,  który dotarł na wyspę Ellis k/ Nowego Jorku 5 kwietnia. Oto dane jakie udało mi się wydobyć  z rubryk tego dokumentu.



Fragment listy z nazwą statku, portu oraz datą wypłynięcia (Southwark, Anwerp, 25 marzec 1899 r).


Lp. 26 Marjanna Wnuk, lat 30, kobieta, zamężna, zawód - robotnik, Rosjanka (nawet jeśli Polacy podawali narodowość polską, urzędnicy przeważnie wpisywali rosyjską), miejsce zamieszkania - Niksowizna.
Lp. 27 Wiktor Wnuk, lat 25, mężczyzna, kawaler, zawód - robotnik, Rosjanin, miejsce zamieszkania - Niksowizna.
Dodatkowo w rubrykach dotyczących umiejętności czytania i pisania obojgu zaznaczono "nie" (mogło chodzić o język angielski)

ciąg dalszy rejestru:
Udają się do - Brooklyn, na pytanie kto opłacił podróż, Marianna podała - mąż (Mikołaj Wnuk, brat Wiktora), Wiktor - sam opłacił. Następna rubryka dotyczy ilości posiadanych pieniędzy. Część pytania brzmiało - czy posiada się 30 dolarów - u Marianny podane jest "yes"- "tak" u Wiktora raczej wpisane jest "no"- "nie" a cyfra 6 może oznaczać ile brakuję do kwoty 30 dolarów. Z następnej rubryki dowiadujemy się, że Marianna i Wiktor nie byli wcześniej w USA.
Następna zapisana rubryka dotyczy podania osoby do której się udaje (stopnia pokrewieństwa) i adresu zamieszkania w USA.

Dla Marianny wpis rozczytałbym  jako "husband -mąż Mik.(Mikołaj) Wnuk, Brooklyn, NY (Nowy York) 144-20". Wpis, który dotyczy Wiktora to brother - brat. Co znaczy, że obaj udają się do tej samej osoby - Marianna do męża, Wiktor do brata. Następne rubryki informują nas, że nie byli karani, stan ich zdrowia (również psychicznego) jest dobry, nie są poligamistami i nie maja znaków szczególnych. Z kolejnych rubryk dowiadujemy się rzeczy dla nas oczywistych, że byli rasy białej, mówili po polsku i byli wyznania rzymskokatolickiego.

Statek S.S. Southwork, którym podróżowali Marianna i Wiktor.

Kiedy udało się odnaleźć powyższy dokument, napisałem Bogusławowi, że jestem w tzw. "genealogicznym raju". Mam nadzieję, że nie jest to jedyny dokument na jaki udało się trafić w zasobach wyspy Ellis. Wierzę, że ciągle czekają tam na nas nieodkryte jeszcze  "genealogiczne skarby", które mogą opowiedzieć coś o naszych przodkach.


niedziela, 5 maja 2013

Wielka emigracja do Ameryki z przełomu XIX-XX wieku.

Przyczyną emigracji z terenów dzisiejszej kolneńszczyzny była bieda jaka panowała wtedy wśród rodzin z okolic Kolna.  Biedę tę powodowała przede wszystkim słaba i nieurodzajna ziemia, brak przemysłu (brak pracy poza rolą) oraz wielodzietność rodzin.  Reformy rolne z II połowy XIX wieku, mające poprawić byt w dawnym Królestwie Polskim, nie rozwiązały nędzy jaka powszechnie panowała. Gospodarstwa stawały się coraz mniejsze (efekt podziały na synów) i coraz trudniej było z nich utrzymać wielodzietne rodziny. Do tego wszystkiego ziemię kolneńską  nawiedziły wtedy naturalne katastrofy takie jak:  gradobicia, susze i pożary niszczące dobytek i uprawy.  Po epidemiach i  klęsce głodu z roku 1880 ludzie zmuszeni byli szukać lepszego bytu poza granicami kraju.

Nasi przodkowie mieli trochę łatwiej gdyż ze względu na bliskość granicy, stosunkowo łatwo i szybko mogli  dostać  się do Prus i tam w okresie letnim dorobić w tamtejszych gospodarstwach. W końcu XIX wieku przyszedł czas na Amerykę .... więcej na:

Wielka emigracja do Ameryki z przełomu XIX-XX wieku