czwartek, 16 października 2014

Seweryn Wnuk (mój prapradziadek) - hipoteza nr 2, rok 1863 - Powstanie Styczniowe.

Seweryna wspominają akty zgonów jego synów: Mikołaja, Wiktora i Franciszka. Niestety źródła, które mogły by nam wnieść trochę więcej informacji o tym naszym przodku (mam tu przede wszystkim metrykalia Małego Płocka z lat 1863-1900) wg wszystkich dostępnych mi opracowań i informatorów, nie zachowały się do naszych czasów. 

Najprawdopodobniej uległy zniszczeniu w 1915 roku, kiedy Pruska artyleria zbombardowała kościół w Małym Płocku.
Przekazy rodzinne o tej postaci też są dość mgliste, wg nich:

...ojciec Mikołaja, Wiktora i Franciszka (Seweryn) był przybyszem z "gór". Przybył do Niksowizny w czasie jakiejś zawieruchy wojennej. Ranny schronił się w domu tzw. "Rocha". Niestety nie jest znane nazwisko tego domu. Seweryn po wyleczeniu ran został w domu Rocha, żeniąc się z jego córką....


Skoro nie ma bezpośrednich dowodów, trzeba pokusić się o pewne hipotezy. Moja pierwsza hipoteza opierała się na wzmiance ze źródeł amerykańskich, która wspominała pewnego Seweryna (Sefery) Wnuka i jego małżonkę Franciszkę z d. Skrodzką. Na podstawie tej wzmianki oparłem swą pierwszą hipotezę pisząc m.in.:

...że (być może) przed 1884 rokiem zmarła jego pierwsza żona Marianna i Seweryn ponownie się ożenił. Drugą żoną była właśnie Franciszka Skrodz(c)ka. Jest to oczywiście tylko ciekawa hipoteza,  którą na pewno dalsze dociekania zweryfikują...

Hipoteza ta już została zweryfikowana - a dowód znajduje się na tym blogu. Jest nim akt ślubu syna Seweryna, Mikołaja z Marianną Tyszko, w którym napisane jest, że Mikołaj jest synem zmarłego Seweryna i żyjącej Marianny. Znaczy to, że  pierwszy zmarł Seweryn, więc nie mógł, jak opisałem w hipotezie nr 1, powtórne się ożenić.  

Swą drugą hipotezę opieram na akcie zgonu 23 letniej Anny Wnuk c. Wawrzyńca Florczyka i Franciszki Dzwonkowskiej, żony Seweryna Wnuka. Akt pochodzi z kwietnia 1863 roku a rzecz działa się we wsi Waszki (Waśki) nad Pisą (oczywiście okolice Kolna).
Mamy wiec Seweryna Wnuka, który idealnie pasuje do naszego przodka. Co istotne dla hipotezy, Seweryna tego nie wspominają żadne inne metrykalia z Kolna - nie ma aktu ponownego małżeństwa Seweryna ani aktu jego zgonu - Seweryn po prostu znika z metrykaliów Kolna.
Przypominam, że wg relacji rodzinnych i dostępnych aktów - Seweryn pojawia się w Nikoswiźnie (lub okolicach) po roku 1863 - w czasie jakieś zawieruchy wojennej. W tym czasie była tylko jedna zawierucha wojenna - było to Powstanie Styczniowe. 
Zastanówmy się chwilę: dwudziestokilkuletni Seweryn Wnuk traci młodą żonę - najprawdopodobniej nie pochodzi ze wsi Waszki (brak w metrykaliach tej wsi, rodziny Wnuków). W okolicy trwa zawierucha wojenna a we wrześniu 1863 roku dochodzi do bitwy pod Wincentą gdzie oddział Micewicza (wsparty kosynierami Brandta) zaatakował komorę celną. Odział wycofał się później w kierunku na Kozioł - więc i na Waszki.
Mamy więc niespokojne czasy, odziały powstańcze oraz gromady okolicznych mieszkańców wspierające te oddziały. Mamy też Żandarmerię Narodową, zwaną przez Rosjan, "żandarmerią wieszającą", w której służą okoliczni mieszkańcy. Żandarmeria ta wieszała tych, którzy sprzeciwiali się powstaniu - po upadku powstania, oczywiście sytuacja się odwróciła i to ich wieszały przykładnie władze carskie. Ktoś kto był zaangażowany w Powstanie musiał się obawiać o swoje życie i tym samym uciekać przed aresztowaniami. Może właśnie tak było z Sewerynem - jako mężczyzna w sile wieku, po śmierci młodej żony był idealnym materiałem na powstańczego ochotnika. Być może wstąpił do oddziału Micewicza lub do gromady Pastorczyka a po rozwiązaniu oddziału, bojąc się represji ze strony władz, wolał opuścić wieś Waszki i przenieść się w bezpieczniejsze okolice - i tak jak mówią przekazy rodzinne mógł .....schronić się ranny lub chory w domu tzw. Rocha i tam zostać żeniąc się z jego córką...... Przypomnę, że  Seweryn znika z metrykaliów kolneńskich by za sprawą narodzin swych dzieci, pojawić się w parafii Mały Płock a więc w Niksowiźnie.
Jest jeszcze sprawa tzw. "przybycia z gór" - pamiętajmy jednak, że w tamtych czasach "przybyszem z gór" mógł być ktoś z Karpat jak i górki z sąsiedniej wsi. 

Jeśli ta hipoteza się obroni,  znaczy to, że rodzina Wnuków jest rodziną rodzimą (Ziemi Kolneńskiej), rozrodzoną przede wszystkim we wsiach Leman i Łacha - i to tu trzeba będzie szukać przodków Seweryna.
 
Pozwolę sobie jeszcze przytoczyć wspomnienia Powstańca Władysława Nowickiego, który wziął udział w tej bitwie. Wspomnienia te opublikowano m.in. na portalu www.kolnoteka.pl, oraz na www.grajewiak.pl, a autorem opracowania jest p. Jarosław Marczak z wykształcenia chemik, a z zamiłowania historyk, etnograf i badacz dziejów ziem dawnego okręgu biebrzańskiego, a także miłośnik doliny Biebrzy. Pan Jarosław Marczak jest autorem kilkudziesięciu artykułów publikowanych na portalu www.grajewiak.pl i w prasie regionalnej.

Z Wincenty poszliśmy nad rzekę do wsi Kozioł, a Moskale sformowali się z rozsypki i za nami strzelali. Jedna z kul trafiła mnie w łopatkę. Na razie przewróciłem się, ale wstałem i poszedłem dalej. Do wsi można było przejść tylko przez most. Otrzymaliśmy rozkaz przechodzić pojedynczo i chociaż kule rosyjskie leciały, ale nikogo z nas nie zabiło. Moskale ciągle szli za nami. Gdyśmy przeszli rzekę to zza kuźni stojącej naprzeciw brzegu tej rzeki wychylił się konny Moskal. Jeden z kolegów strzelił do niego. Moskal spadł z konia, ale trzymał się za uzdę i chciał wsiąść powtórnie. Kolega strzelił, więc po raz drugi i zabił go, a koń uciekł. Poszliśmy przez wieś Kozioł, a kiedy wyszliśmy na drogę w polu, ujrzeliśmy, że wieś jest w płomieniach, bo ją Moskale zapalili, a za nami ciągle jechali konno. Jak my staniemy i odwrócimy się do nich i formujemy się do strzelania to oni uciekają w tył. Doszliśmy tak do lasu i wtedy usłyszeliśmy strzały. Dym szedł na nas, a kule z ukosa na Moskali. Kilku naszych kolegów mających konie oraz Jan Pisowacki, który pochwycił konia pasącego się na polu pojechali na zwiad do lasu. Myśleliśmy, że jesteśmy otoczeni. Zaraz jednak powrócili jezdni, a Jan Pisowacki wołał, że to miejscowi gospodarze zaczaili się w lesie i strzelali do Moskali. Poszliśmy do lasu, a Moskale już za nami nie szli. W lesie czekali na nas z gotowanym grochem i piwem. Następnie zaprowadzono nas w głąb lasu, gdzie złożyliśmy broń i kto miał oddał wojskowe ubranie, a pozostał w cywilnym. Rozkwaterowano nas po okolicznych wsiach, ale partia już się nie zebrała i każdy poszedł w swoja stronę.

W przypisach do tego fragmentu p. Jarosław Marczak pisze:

Według tradycji grupą osłaniającą odwrót Brandta i Micewicza dowodził Feliks Pastorczuk z Osowca na Kurpiach. Niewielki oddział uzbrojony w cepy, widły i strzelby o świcie ruszył forsownym marszem do Turośli. Tu zatrzymał się w miejscu o nazwie Sutkowe Pole. Po krótkim odpoczynku, przez Popiołki skierował się w kierunku wsi Kozioł. Dwanaście lat później w miejscu krótkiego wytchnienia powstańców Wojciech Sutkowski, rolnik i wójt gminy wystawił krzyż, który stoi do dziś.

Panu Jarosławowi Marczakowi bardzo dziękuję, za zgodę na zamieszczenie w tym poście, jego opracowania.